Śniadanie. Skromniutko - papryka i kawałek jabłka
 |
Całkiem fajna. Twarda. Obślinić można
|
 |
Mamo patrz! Jem bez rąk! |
Aperitif. Natka pietruszki
 |
Ale czad! Łaskocze w podniebienie!
|
Obiad. To co rodzice tylko inaczej - brokuł, marchewka, indyk, makaron
 |
Zacznę od tego dziwnego. Ale coś mi ta tasiemka na jedzenie nie wygląda... | | | | |
|
|
| | | |
A nie, Jednak da się zjeść - ma sos, który można wylizać! |
Obiad. Wyjdzie na to, że żadne tam BLW tylko Bobas Wybiera Pomiędzy Marchewką i Brokułem
 |
Nie, nie będę wybierał. Zjem równocześnie i brokuła, i marchewkę i skórkę od chleba! |
Obiad. Co by nie było, że wszystkie zdjęcia cyknięte na początku posiłku
 |
Brokuł zjedzony. Kurak -do połowy zjedzony. Marchewka -w trakcie. Ziemniaki - olewam! |
Resztki z obiadu wieczorową porą. Ostał się indyk i brokuł.
 |
Mięso - Lubię To! A teraz wezmę brokuła, co to na końcu tacki leży |
 |
Mama! Ratuj! Ten brokuł mnie zaatakował!!! |
Karolu! Skradles me serce...uwielbiam mężczyzn z doskonakym gustem smakowym.
OdpowiedzUsuńA będzie miał jeszcze lepszy - podglądamy w końcu trochę co jadł Tomik ;)
Usuń:-D
UsuńHa ha ha dobre!
OdpowiedzUsuńAle wcina mały skubaniec:)
I naprawdę sporo przyswaja. Wiem, bo przewijam ;)
UsuńNo nie gadaj, że tak siedzi ładnie? Pewnie ktoś Go trzyma z tyłu ;)
OdpowiedzUsuńhaha a powiedz ile czasu tak średnio zajmuje mu np zjedzenie obiadku? :)
OdpowiedzUsuńZasadniczo tyle co i nam. Z tym, że przy jedzeniu jest sinusoida - najpier 5 minut chwytania wszystiego w łapy (a zapomniałam o wrzuceniu zdjęcia gdzie równocześnie pcha do buzi brokuła, marchewkę i chleb - zaraz poprawię), później jest tak z 10-15 minut gdy rzeczywiście stara się jeść, później znowu jest tylko zabawa.
UsuńPamiętam, jak na tym etapie Wiechu sądził, że jedzenie to niczym najlepszy film kryminalny i siedział w skupieniu, zamieniając wszystko w miazgę, nawet godzinę lub dłużej ;) nie musiałam włączać mu kreskówek w przypadku złego nastroju - wustarczyło dač mu coś do posiekania :)
UsuńUwielbiam takie zdjęcia :) choć ostatnio pewien Anonim stwierdził, że zdjęcia ubrudzonych jedzeniem dzieci są niesmaczne i upokarzające :/ Po tym komentarzu włączyłam u siebie moderacje :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja nie przepadam za zdjęciami umorusanych dzieci. Część mnie rzeczywiście rozczula, ale nie mam odruchu ubrodzony maluszek = zachwyt.
UsuńNo ok, ale jest taka prosta zasada, nie podoba mi się to nie patrzę. Mi się bardzo podobają zdjęcia dzieci jedzących BLW. Takie ubrudzone pomarańczową papką też mi się średnio podobają.
Usuńi jaka frajda z jedzenia :))
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że jeść to Ty potrafisz:)
OdpowiedzUsuńale pięknie sobie zajadam :)
OdpowiedzUsuńBosko...
OdpowiedzUsuńNo pięknie i nawet jakoś tak "czysto" jak na BLW;)
OdpowiedzUsuńsama byłam zdziwiona - spodziewałam się więcej jedzenia na podłodze i wierzchu bobasa, niż w buzi. Tymczasem bałagan oczywiście jakiś tam jest, ale tak naprawdę niewielki. I Karol też nie jest jakiś upaskudzony - dlatego czasami nawet nie zakładam mu fartuszka. Faktem jest, że na razie dostaje "suche" rzeczy - gdy w końcu przestaniemy tyle solić i zaczniemy wszyscy jeść to samo spodziewam się sosów wszędzie ;)
UsuńSuper. Tez musimy spróbować!
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Nie tylko frajda dla malucha, ale i chwila wytchnienia na rodziców. Nie wyobrażam już sobi śniadania i obiadu bez podania Karolowi czegoś do jedzenia.
Usuńopisy świetne, z Karolka smakosz rośnie
OdpowiedzUsuńdaje radę! u nas papryka jest właściwie jedynym nieakceptowanym warzywem
OdpowiedzUsuńPięknie wam idzie!!! Zobaczysz jak całe klopsiki mielone niebawem będzie pałaszował:)
OdpowiedzUsuńHa! Narobiłaś mi smaka. Idę rozmrozić klopsiki. Karol dostanie pośrednio - w mleku ;)
UsuńPięknie sobie radzicie :) Jeszcze trochę i będzie widelec i będzie talerzyk ;)
OdpowiedzUsuńO kurcze ale Karol pięknie siedzi !
OdpowiedzUsuńBrokuł i marchew na raz hehe mały glodomorrek ;)
Zdecydowanie wygląda na zadowolonego;)
OdpowiedzUsuńFajna relacja. To BLW zaczyna mnie kręcić... moje drugie dziecko będzie jadło właśnie tak.
OdpowiedzUsuńomomoomom :)
OdpowiedzUsuńmały, słodki Głodomorek :)
OdpowiedzUsuńprawdziwy smakosz rośnie :)
OdpowiedzUsuńKurcze... a ja próbowałam z marchewką i makaronem. Marchew porozgniatał i roztarł po stoliku, a makaronu tak się bał, że zaczął się trząść i popłakiwać :/ Ale nie poddam się i za kilka dni wrócimy do BLW :D
OdpowiedzUsuńżałuję że na początku nie ruszyłam z blw :(
OdpowiedzUsuńo kurde w szoku jestem ile produktów wy już zmiatacie!!!!
OdpowiedzUsuńile szkrabu ma miesięcy, bo ogłupiałam ?!!
kiedy dałaś papriko i mięsiwo?
6.5 miesiąca skończy jutro. Papriko było grane przedwczoraj - zostało zasadniczo oblizane i ciut skubnięte - szacuję, że zjadł jakieś 3mm ;)
UsuńMięsiowo było po raz pierwszy grane w święta - dostał wtedy kawałek gotowanej piersi kaczki. Teraz daje mu do pociamkania tak co 2-3 dzień (tylko dlatego, że w pozostałe albo sami nie jemy mięsa, albo jest nieodpowiednie dla takiego Szkraba - jakoś wahałabym się przed daniem mu schaboszczaka)
a papryka surowa? pietrucha tez?
Usuńtak - sparzone tylko. I chyba żadna z nich do żołądka nie trafiła - to tylko poznawanie struktury i aromatu
Usuńuśmiałam się z tekstów pod zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńrozbawiliście mnie do łez!
U nas samodzielne jedzenie "wydarzyło się" dopiero jak Mała samodzielnie siedziała, ale efekty były bardziej spektakularne-zresztą do tej pory są, bo jak coś jest nie tak (np. kawałek koperku przykleił sie do ziemniaka) to z rozrzutem ląduje na ścianie albo w chwili lepszego samopoczucia po prostu na podłodze :P
OdpowiedzUsuńCzasem Zuzka podepcze jeszcze jak jest bardzo zła że cos na talerzu leżało, a często wywala np. mięso i zjada same ziemniaki, a potem z podłogi zbiera mięsiwo :P
Nie strasz. Ja mam nadzieję, że ilość rozrzuconego jedzenia zwiększy się nieznacznie. Z podłogą dam radę, ale w docelowym domu nie będziemy mieć w kuchni (gdzie będziemy jeść większość posiłków) kafelków na ścianach. Niby farba szorowalna, ale nie iem ile szorowań buraka, czy kotleta będzie w stanie znieść
UsuńO, nawet się nie ubrudził jakoś szalenie, dzielny Szkrabu! :D
OdpowiedzUsuńu nas najlepiej wchodzi ziemniaczek, a marchewka idzie w odstawkę. Co ciekawe jak jest w zupce rozgnieciona to wchodzi, aż jej się uszy trzęsą...:) To krzesełko to z ikei?
OdpowiedzUsuńKarol sobie z ziemniakiem słabo radzi. Za mocno go ściska i zawsze mu się większość rozgniata. Tak - krzesełko z Ikei - najtańszy wybór na rynku chyba, a jest bardzo praktyczne. I nie żal będzie się z nim rozstać...
UsuńO jak już u Was różnoronie :).
OdpowiedzUsuńu nas jest bunt na nie, "ja wolę mleko!!!"
ani papki ani całych warzyw.
Chyba muszę kupić krzesełko, bo jak rozmawiałam z pediatrą to mówiła abym go sadzała u siebie na kolanach, ale to całkowicie nie zdaje egzaminu.
Szok - Papryka!! Szok - pietruszka!!! Ja przy brokułach wariuje ze stresu! Muszę chyba bardziej wyluzować;-)
OdpowiedzUsuńNo i jak czysto!! My po brokułach wspomnianych mamy istny tajfun w domu, nie wiem wtedy za co mam się wziąć a należę do pedantek w tym względzie, więc cierpię lekko:D
Karol jest rozkoszny!!!
Jaki dorosły zjadacz zdrowego jedzonka :)
OdpowiedzUsuń