Dzisiaj luźniejszy dzień w pracy (w zasadzie wszędzie wszyscy są na urlopach - co do kogoś nie napiszę to okazuje się, że odpowiedź dostanę najwcześniej za tydzień...) i zabijam czas na przeglądaniu blogów ciążowych. Przewija się przez nie jeden wątek, który zdaje się mnie nie dotyczyć. Piersi. Wszystkim urosły - o 1,2, ba nawet 4 rozmiary. A moje? W pierwszym trymestrze dawały jakieś nadzieje na wzrost - zrobiły się trochę nabrzmiałe i bardzo bolesne. Wtedy nie miałam jeszcze brzucha i wydawało mi się, że rosną. Ale to były tylko płonne nadzieje - cycki jak tylko przestały boleć wróciły do poprzedniego (małe B) rozmiaru
Dzisiaj koleżanka, z którą na temat marnego biustu ostatnio rozmawiałam wysłała mi taki obrazek:
Teraz jestem już zupełnie załamana - ja nawet nie mogę spać na brzuchu!!!
Mam to samo, na początku urosły, nawet jakieś małe rozstępy się pojawiły, a teraz stoją w miejscu, ech.
OdpowiedzUsuńI tęsknię za położeniem się na brzuchu, oj taaak!
Mi na szczęście nie pojawiły się rozstępy (to dopiero niesprawiedliwość - nie dość, że małe to jeszcze z rozstępami).
OdpowiedzUsuńRozmiarem przestałam się przejmować od kiedy przeczytałam wpis Rity (czyli od wczoraj) z bloga: http://idonotwantwhatihaventgot.blogspot.de/
okazuje się, że gdy piersi urosną w takie upały mogą się na nich pojawiać odparzenia.
Mi to ani trochę nie grozi ;)