Przy okazji "leczniczego" rozszerzania diety Karola przetestowaliśmy produkty firmy Akuku –
zestaw do jedzenia – miseczkę wraz z sztućcami, śliniaczek oraz butelkę z
uchwytami.
1) Butelka
Już w pierwszych tygodniach życia, gdy musiał był
dokarmiany Karol miał tendencję by kontrolować butelkę, którą podawaliśmy mu
mleko modyfikowane. Nie miał wtedy władzy nad rękami, ale i tak próbował układać je na butelce. Pomyślałam, że teraz,
gdy jego dłonie już mniej więcej robią to, co by chciał butelka z uchwytami
umożliwi mu w pewnym stopniu samodzielność. Dlatego też gdy wybierałam produkty
do testowania zdecydowałam się na tę butelkę – wtedy jeszcze nie wiedziałam,
czy pediatra zasugeruje nam wcześniejsze wprowadzanie niemlecznych posiłków,
czy też będziemy czekać z tym do ukończenia 6 miesiąca życia. Zakładałam więc,
że butelka może być pierwszym z produktów, które będzie dane nam przetestować i
muszę przyznać, że wiązałam z nią pewne nadzieje. Niestety jest to produkt,
który zawiódł mnie już na samym początku – butelka jest najzwyczajniej nienajstaranniej wykonana. Nic strasznego czy ograniczającego funkcjonalność,
ale plastiki na niej są jakoś słabo spasowane, sam plastik uchwytów wydaje się
być słabej jakości. Może to kwestia przyzwyczajenia – do tej pory miałam
butelki Medeli, Aventu oraz Lovi. Z nich Lovi
wydawała się być najsłabsza, ale i tak wygląda solidniej niż Akuku.
Póki co podawałam nią probiotyk i Karolowi udalo się go wypić z tej butelki, ale przyzwyczajony jest to twardszych smoczków wymuszających aktywne ssanie - w związku z tym ten głównie "międlił" w buzi. Butelka zabawnie wygląda (mamy taką z lwem) i Karolowi się podoba - wykorzystujemy ją więc jako zabawkę i gryzaczek.
2) Śliniaczek
Jako mama
niedoświadczona w kwestii karmienia dzieci pomyślałam, że kieszonka w
śliniaczku to bardzo przydatna rzecz ograniczająca ilość jedzenia, którą
zbiera się później z ubranek. Pewnie tak jest, jeśli ma się sztywny plastikowy
śliniak gdzie kieszonka odstaje na stałe. Z produktów Akku wybrałam ceratkowy
śliniaczek z kieszonką i o ile samemu śliniakowi nie mogę nic zarzucić – jest
estetyczny, ceratka dosyć miła w dotyku, łatwo się go zakłada, to kieszonka w
nim jest tylko elementem ozdobnym. Zresztą po kilku próbach karmienia szkraba marchewką
dochodzę do wniosku, że jedyny śliniak jaki ma szansę u nas się sprawdzić to
taki w formie fartuszka/płaszczyka - Akuku ma takie w swojej ofercie i myślę, że dla aktywnych maluchów właśnie taki bym polecała.
Inny problem polega na tym, że nasze dziecko jest bardzo chude i chudą ma także szyję - śliniaczek jest na niego ciut za duży - a wystarczyłoby by miał dłuższy rzep by łatwiej regulować szerokość kołnierzyka.
Inny problem polega na tym, że nasze dziecko jest bardzo chude i chudą ma także szyję - śliniaczek jest na niego ciut za duży - a wystarczyłoby by miał dłuższy rzep by łatwiej regulować szerokość kołnierzyka.
3) Miseczka ze sztućcami
Ostatnim
przedmiotem, który testowaliśmy to zestaw miseczka i sztućce – łyżeczka i
widelec. Przetestowaliśmy najpierw zestaw „na sucho” – podczas zabawy i muszę
przyznać, że spodobał się Karolowi – łyżeczkę od razu zapakował do buzi i
uznał, że całkiem przyjemnie się ją tam mamle. Miałam trochę obaw, czy nie
poharata sobie dziąseł – w końcu łyżeczka jest wygięta, a wyglądało na to, że
ściska ją dziąsłami całkiem mocno, ale nic takiego się nie stało. Po wizycie u
pediatry i zaleceniu by do diety wprowadzić marchewkę zestaw przeszedł
rzeczywistą próbę. W chwili obecnej zestaw się sprawdza – ja miseczkę trzymam w
ręku, karmię łyżką, a w tym czasie Karol bawi się widelcem. Łyżka ma
odpowiednią pojemność i wielkość i dosyć wygodnie podaje się nią pokarm
dziecku. Widelczyk jest dosyć bezpieczny i nie boję się, że w tym czasie
dziecko zrobi sobie krzywdę. Dla malucha, który jest karmiony przez kogoś mogę
ten zestaw polecić – to co jest w nim fajne, to przykrywka będąca równocześnie
skrytką na sztućce – dzięki niej mamy wszystko w jednym miejscu, sztućce nam się
nie plączą luzem, a ponadto możemy cały zestaw z obiadkiem wziąć w teren.
Niestety zestaw ten moim nie nadaje się dla starszych maluchów oraz przy podawaniu
pokarmów stałych metodami BLW – miseczka nie ma przyssawki i dziecko natychmiast
ją przewróci. Po kilku dniach kolor miseczki pozostaje bez zmian (ale może dlatego, że od początku był pomarańczowy), łyżeczka natomiast lekko się przebarwiła - mi to nie przeszkadza, i w sumie spodziewałam się tego - mało jest plastików, które nie przebarwiają się pod wpływem marchewki...