Po raz pierwszy przeczytałam o tym ustrojstwie na którymś z blogów. Uznałam za poroniony pomysł i natychmiast o nim zapomniałam. Jakiś czas później zadzwoniła do mnie moja siostra mówiąc, że kupiła Karolowi taki gryzaczko-smoczek z siateczką do podawania owoców i warzyw. Zrugałam ją strasznie za bezsensowne wydawanie pieniędzy i wyjaśniłam, że moje dziecko to nie sarna i z żadnej lizawki korzystać nie będzie. W kilka dni po tym znowu spotkałam się z opisem gadżetu na blogu Kitki i Pompona. I okazało się, że wcale toto nie takie głupie jest i dzieciom się podoba. Zadzwoniłam więc do siostry, przeprosiłam i powiedziałam, że przy okazji najbliższej wizyty może siatkę do karmienia wziąć ze sobą. Wizyta się odbyła, siatka została wręczona Karolowi. Wypróbowaliśmy ją dzisiaj z kawałkiem jabłka i muszę przyznać, że dla naszego dziecka to strzał w dziesiątkę - obgryzanie jabłka w siatce bardzo mu się podobało i zabrał się do tego z ochotą. Udało mu się wsunąć całkiem spory kawałek jabłka (i jak się okazuje odgłos wydawany przez bobasa jedzącego jabłko jest identyczny jak szczura jedzącego jabłko). Jutro wypróbujemy gadżet z marchewką.

Wydaje mi się, że obrazek tłumaczy zasadę działania - mamy siateczkę, która przykręcana jest nakrętką do uchwytu. Warzywo lub owoc wkładamy do siatki, zakręcamy uchwyt i gotowe. Dziecko poznaje nowe smaki, masuje sobie dziąsła, uczy się odruchu gryzienia a wszystko to nie ryzykując zaksztuszenia.
Podejrzewam, że u nas siatka będzie w użyciu przez (prawdopodobnie) najbliższy miesiąc czyli do czasu, gdy Karol będzie siedział samodzielnie i gdy będzie mu już swobodnie podać kawałki jedzenia - nie wydaje mi się, by gadżet ten był przydatny później, gdy już dziecko może jeść samodzielnie siedząc w krzesełku. W chwili obecnej to dla niego bardzo ciekawe doświadczenie, a dodatkowo pewna ulga od dolegliwości spowodowanych ząbkowaniem.
Jeśli bobas nie zaakceptuje siateczki lub z niej wyrośnie, zawsze możemy mu pokazać "jak to za PRLu było", do środka wsadzić mydełko i dekoracyjnie powiesić na kranie w łazience...
Dostaliśmy na pępkowe i nie mogłam ze śmiechu, co to za wynalazek. ciekawe, czy nasz Młody zaakceptuje. Mamy jeszcze trochę czasu;)
OdpowiedzUsuńMoja siostra kupiła to właśnie po tym jak totalnej chichrawki dostała na jej widok
UsuńW gruncie rzecz to całkiem przydatna rzecz!
OdpowiedzUsuńMiałam, było bardzo wykorzystywane i według mnie to super sprawa :)
OdpowiedzUsuńZuzka dzięki tej siatce jadła wszystkie owoce i tylko skórki wysysała do suchości :)
Poza tym dla maluszka który dopiero uczy się jesć zimne jabłko do obgryzania w takiej siatce jest przydatne przy ząbkowaniu
A, czyli sprawdza się nawet gdy maluch siedzi - ja zakładałam, że później będę dawać raczej po prostu do łapki. Ale rzeczywiście owoce i warzywa, szzegolnie obślinione mogą sięłatwiej wyślizgiwać z łapki, a w siateczce wygodniej się je trzyma
UsuńZuzka do ok 10 miesiąca korzystała, wszystkie czereśnie, wiśnie, agresty, winogrona i porzeczki dostawała w siatce i wciągała :)
UsuńPotem zaczęła jeśc w kawałkach więc siateczka przestała być potrzebna ale jednak te kilka miesięcy naprawde była wykorzystywana :)
Ano widzisz! Czasai aż mi wstyd jaką mam ograniczoną wyobraźnię - nie pomyślałam nawet, że to będzie dobre do drobnuch owoców jak porzeczki, które ciężko inaczej dać maluchowi
UsuńUzywalismy i bardzo sobie chwalilismy :)
OdpowiedzUsuńNo no ciekawe
OdpowiedzUsuńfajnie - widziałam to w swiecie dziecka i zastanawiałąm sie, czy kiedykolwiek się przyda:)
OdpowiedzUsuńJa byłam baaaardzo sceptyczna. I znowu spotkała mnie niespodzianka ;)
UsuńBardzo dobra rzecz! Używaliśmy długo, zwłaszcza przy idących zębach jako gryzak z marchewką w środku.
OdpowiedzUsuńtez mialam, ale mala szybko podchwycila BLW i tylko pare razy uzylismy, potem juz jabuszko w calosci do raczki
OdpowiedzUsuńMateusz dostał takie coś w prezencie od cioć na pępkowym :)) Czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńMy tez dostaliśmy... Śmieszne ale czeka w kolejce na swoją kolej :-)
OdpowiedzUsuńJak Ala była mała widziałam to gdzieś na allegro i moja reakcja była bardzo podobna do twojej.
OdpowiedzUsuńA widzisz, może i mojej by się podobało:)
Oooo jaka niespodzianka! cieszę się że się Wam spodobało;) my dalej używamy, Kitka wcina już ziemniaczka i marchewkę. Teraz czas na jabłuszko, bo ząbki idą i szukam metody na złagodzenie bólu i wieczne dziamganie łapek w buzi...
OdpowiedzUsuńTeż startowałam z pozycji sceptycznej, ale zmieniłam zdanie widząc zdjęcie dziecka znajomej z forum. I okazało się strzałem w dziesiątkę, u nas częściej banan niż jabłko. Moim zdaniem dobre wprowadzenie do BLW, zawsze jakiś rodzaj samodzielnośći. Tyle radości, ile ten przedmiot sprawia memu dziecku... muszę jeszcze spróbować z ziemniakiem i brokułem. Ten ostatni mnie zastanawia, chyba muszę go mocno rozgotować żeby przeszedł przez siatkę. Marchewka nie bardzo chciała.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilą spróbowałam z marchewką i rzeczywiście coś słabo się przeciska- chyba póki co będziemy tam jabłko pakować.
UsuńU nas siateczka rządziła :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - mydełko na kranie - pamiętam :D
OdpowiedzUsuńCO prawda tam siatka była plastikowa, najczęściej było to chyba opakowanie włoszczyzny, ale skojarzenie jest bardzo silne ;)
UsuńMnie jakoś nie przekonuje to ustrojstwo
OdpowiedzUsuńJa byłam bardzo sceptyczna, ale dziecku się podoba. I teraz po wypowiedziach Kararelki wydaje mi się, że jednak posłuży nam ciut dłużej - chociazby po to by podawać porzeczki i inne drobniutkie owoce
UsuńPomysłowe. U nas jeszcze czas na jedzonko inne niż mleko, ale dzięki za podpowiedź. Może skorzystamy. Kto wie?
OdpowiedzUsuńTeż dostałam ta siateczke od Siostry, tzn. Mikołaj dostał na Gwiazdkę i tak czeka na "pierwszy raz". Chcę stosować BLW i jakoś ten sprzęt kłócił mi się z zasadami BLW, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie żebym na początku miała dać Mikołajowi coś w całości do ręki, boję się, że sobie nie poradzi i się zadławi, rozdarta jestem. Jutro idziemy na szczepienie, więc popytam lekarz.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie kłóci się. Zresztą nie wiem, czy jeśli chodzi o BLW to istnieją jakieś bardzo restrykcyjne zasady. Podając jabłko w siatce nie wmuszasz jej w dziecko - samo decyduje, czy ciamka sobie stronę z owocem, czy też z uchwytem - przestaje mu się podobać - upuszcza zabawkę. Różnica polega na tym, że to co połyka dziecko to papka, a nie kawałeczki jedzenia, jak by było w przypadku samego kawałka jabłka.
UsuńJa nie zamierzam z tego długo korzystać - tak jak napisałam - gdy młody będzie już zupełnie pewnie siedział i ryzyko zakrztuszenia będzie mniejsze wtedy będzie dostawał całe owoce i warzywa.
Siatki będziemy używać tylko do drobnych owoców (jak zasugerowała Kararelka) i może na początku w gościach? Lub na spacerze?
Masz rację, przecież to kwestia miesiąca, dwóch jeżeli chodzi o tą siateczkę. Zaczniemy też od podawania nowości w siateczce. Byliśmy u pediatry i w weekend początek naszej przygody z rozszerzaniem diety;-) Zaczniemy od dyni, bo akurat mam pomrożone kawaki od Siostry z ogrodu.
UsuńWidziałam to na Allegro i wydawało mi sie średnim pomysłem , moja opinia była podobna do Twojej.
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz, że Karolowi sie spodobało to chyba zaryzykuje ;))
Nie stosowałam, ale myślę że to może być całkiem niezły patent:)
OdpowiedzUsuńbardzo dobry patent muszę sobie psrawić....oby alllegro nie zawiodło.
OdpowiedzUsuńMoja siostra kupiła to w jakimś supermarkecie. Nasza siatka jest z Canopola - ich produkty są niemalże wszędzie.
Usuńa to ci wynalazek :) nie słyszałam wcześniej :D
OdpowiedzUsuńMy tej siateczki używaliśmy nawet kiedy Martynka samodzielnie siedziała. Bo 7 czy 8 miesięczne dziecko nie poradzi sobie jeszcze z gryzieniem jabłka samodzielnie, a ta siatka naprawdę to ułatwia. Poza tym jabłko na swędzące dziąsła to super sprawa!
OdpowiedzUsuńfajny gadżecik, dzięki - bo nie wiedziałam o nim
OdpowiedzUsuńz tm, że teraz po testach przyznaję, że nadaje się głównie do jabłek (i pewnie innych owoców). Gotowana marchewka bardzo słabo przechodzi przez te otworki.
UsuńNa pewno kupię;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nigdy nie słyszałam o takich rzeczach i wydaję się to dość ciekawym rozwiązaniem. Chociaż jak byłam w ciąży to bardzo szczegółowo czytałam kalendarz https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/37-tydzien/ aby być po prostu na bieżąco. Czasami nawet nie wiemy kiedy coś nas zaskoczy :)
OdpowiedzUsuń