- pierwszy miesiąc (przyajmniej) na pół etatu - korzystając z zaległego urlopu wypoczynkowego
- w miarę możliwości elastyczne godziny pracy - ostatecznie pewnie wyjdzie mniej więcej 3 dni przed południem i 2 po południu
- brak podróży zagranicznych przez najbliższe 2 miesiące
- po tym wstępnym okresie na pół etatu, gdy będziemy odkrywać co nam najbardziej pasuje - częściowa praca z domu
Tymczasem od zeszłego tygodnia Karol je co 3h. Przez całą dobę. I co gorsza - w połowie przypadków nocnych pobudek nie daje się tak po prostu odłożyć. Już sama nie wiem, czy to ząbkowanie, skok rozwojowy, czy też po prostu tak ma, i tak będzie miał.
Ponieważ okazało się, że mimo iż jest w stanie wypić praktycznie wszystko (włącznie z probiotykami, których chyba ja bym nie przełknęła) moje rozmrożone mleko mu nie pasuje, plan był taki by kiedy ja będę w pracy karmić go mlekiem ściąganym na bieżąco. Zaplanowałam ściąganie na kolejne dni około godziny 10 wieczorem - moje cycki nie chcą idealnie współpracować z laktatorem i by ściągnąć porcję od ostatniego karmienia musi upłynąć ok 2h. 10 wieczór pasowałaby idealnie. Ale nie. Teraz po 10 jest karmienie. Następne o 1.Kolejne o 4, a następnie młode budzi się o 6, bo ta ilość mleka, którą spożywa w nocy nie mieści się w małym organizmie. Po przewinięciu rozpoczyna dzień.
Skutek tego jest taki, że ja od zeszłego piątku całe poranki wyglądam jak rasowe zombie, a cały misterny plan karmienia bez wprowadzania mleka modyfikowanego wziął w łeb. Trudno.
Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych tygodni chociaż trochę mu się poprawi bym mogła w pracy jako tako funkcjonować. Z każdym tygodniem powinno też być łatwiej jeśli chodzi o karmienie - póki co warzywa to zdecydowanie tylko zabawa, ale może stopniowo będzie ich trochę zjadał.
Gdy planowałam powrót do pracy miałam cudowną wizję tego ostatniego wspólnego tygodnia - długie spacer na słońcu, maksymalne wykorzystanie czasu, z dużą ilością przytulanek i zabawy. Tymczasem za oknem zima - do spacerów muszę się zmuszać; Szkrab z małego śmiejącego się do wszystkiego aniołka zamienił się w wiecznie niezadowolonego i ciągle na mnie pokrzykującego marudę. Nic go nie cieszy, ledwie jestem w stanie blady uśmiech wykrzesać, każda zabawa nudzi go lub męczy po 30 sekundach, a ja nie mogę go na 3 minuty zostawić samego na macie, gdyż kończy się to krzykiem. Mnie z niewyspania, stresu i tych ciągłych wrzasków boli głowa i w całej mojej historii macierzyństwa nie miałam tak bardzo wszystkiego dość.
Niech już przyjdzie ta wiosna. Może wtedy będzie lepiej.
Moze Twoj stres podswiadomy?choc ja obstawiam skok rozwojowy...minie;)i sily duzo zycze:)bedzie lepiej!
OdpowiedzUsuńTeż stawiam na skok albo ząbki. Jedno jest pewne- kiedyś mu przejdzie :)
OdpowiedzUsuńJa już się nauczyłam, że nic nie planuję. Zawsze jeśli sobie coś w głowie ułożę, Mati jakby miał jakiś radar- włącza mu się marudzenie, płacz, niemożność zaśnięcia itp... i jak to mówią, po ptokach! :(
Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie. Teraz gdy siedzę w domu jest ciężko - naprawdę boję się co będzie za tydzień...
UsuńJa też już nauczyłam się nie planować - jeśli umawiamy się z kimś to raczej na porę dnia, niż godzinę. Ale powrót do pracy musiałam zaplanować. Prawo Murphy'ego...
Ehh, te powroty do pracy... Też myślę o swoim, choć to dopiero na jesień.
OdpowiedzUsuńProblemy ze snem mamy i my. Do około 3 miesiąca (nie licząc okresu noworodkowego) również Zosia budziła się raz, dwa razy w nocy. A teraz, nie dość, że pobudki dużo częstsze, to i odkładanie po karmieniu to istny koszmar. I tak jak Wy, również zastanawiam się z czym to może być związane!
Dołączam się do apelu o rychłe przybycie wiosny! :)))
Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie! Trzymam kciuki za spokojny powrót do pracy! :)
OdpowiedzUsuńZyczę Ci dużo spokoju i wytrwałości, z czasem będzie lepiej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wydaję mi się, że to może być skok, szczególnie, że piszesz o tym, że Karol wpada w płacz wtedy, kiedy znikasz z Jego pola widzenia, chyba właśnie od 22 do 29 tyg jest okres lęku separacyjnego no i pech, bo akurat zbiega się z powrotem do pracy;/
OdpowiedzUsuńNatomiast z tym jedzeniem to może jest tak, że Karol wcale nie jest głodny tylko ma potrzebę ssania, nie wiem czy stosujecie smoczek, ale u mnie się sprawdza, bo odkryłam, że Miko wcale nie jest głodny w nocy co 2h tylko chce sobie possać. No i wiosna - to jest to, czego potrzebujemy! wytrwałości!!!
Problem w tym, że ja mu nie muszę ziknąć z oczu. Mamy salon z aneksem kuchennym. Najczęściej kładłam matę Karola na środku i mogłam swobodnie krzątać się po kuchni a on wodził za mną wzrokiem, starał się przekręcić. Co jakiś czas podchodziłam, bawiliśmy się razem, albo rozmawiałam z nim stojąc przy garach - i tak mógł w dużej mierze bawić się sam. Teraz krzyk jest gdy odejdę od maty. Całe dnie jesteśmy na dobrą sprawę nierozłączni, a to i tak nie chroni przed krzykiem. I to właśnie raczej jest krzyk, niż płacz.
UsuńA w nocy próbowałam dawać mu smoczka -używamy czasem do usypiania -ale pluje nim na odległość połowy łóżeczka. Swoją drogą nie wiedziałam, że taki maluch potrafi tak daleko pluć...
Ja też bym obstawiała lęk separacyjny, może do tego ząbki i macie sytuację nieciekawą. Tak czy siak kiedyś mu przejdzie i znowu będzie tym roześmianym Karolkiem :)
UsuńTrzymam kciuki, żeby w ciągu kilku dni wszystko wrócilo do normy no i Tobie jeszcze raz wytrwałości!!!
Usuńps. plucie mnie rozbawiło;-)
Współczuję tych pobudek nocnych :( u nas są na porządku dziennym, ale ja na szczęście nie muszę wstawac do pracy i często jak Młody ma drzemkę w dzień, to ja też z nim śpię ;)
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, jak znikam z oczu to marudzi, ale jak jestem z nią to też marudzi ehh.
OdpowiedzUsuńU nas w nocy je o 1 potem o 4 dalej o 6 i potem już co 2h. Od wieczora do 1 w nocy śpi u siebie w łóżeczku potem już z nami.
Ja do pracy nie wracam, ale też za dobrze nie wyglądam. Wszystko w biegu jedzenie, mycie ehh
Aż tak ciężko może nie jest, ale brakuje mi czasu dla siebie...
I powiem Ci, że już nie wnikam czy to skok czy zęby. Mi to wsio ryba.
A jak patrze za okno to ręce mi opadają;)
Trzymam kciuki za Was.
Czyli mamy bardzo podobnie. Kurcze, a jeszcze niedawno było tak pięknie...
UsuńU nas niestety to samo... Od kilku dni Mały śpi praktycznie całą noc z cyckiem w buzi, a jak tylko wyjmę lub mu wyleci, przebudza się i zaczyna marudzić, ciężej go ponownie uśpić (czasami bawimy się o 2 lub 3 w nocy :/ ). Obstawiam ząbki albo lęk separacyjny jako, że mamy już ponad 8 miesięcy i to by też pasowało. Dużo sił i wytrwałości życzę!
OdpowiedzUsuńP.S. Przy okazji zapraszam do siebie na rozdanie :) www.letstalkaboutbaby.blog.pl !!! :D
Dzięki. Odwiedzę na pewno.
UsuńAle uwierz - dziecko nie musi pić mleka w ogóle podczas Twojej nieobecności - ani twojego, ani tym bardziej sztucznego.
OdpowiedzUsuńhttp://mama-kangurzyca.blogspot.com/2013/01/powrot-do-pracy-wprowadzenie-sztucznego.html
To nie jest tylko mój wymysł, wiele mam tak karmiło. Zwłaszcza, że na razie będziesz pracować tylko na pół etatu.
Wiem, że tak moża spróbować. Problem w tym, że jeśli chodzi o nie-cycowe posiłki Karol zjada dosłownie śladowe ilości. A ponieważ jest wagowo w 3 centylu trochę boję się go przegłodzić.
UsuńI może to egoistyczne, ale wolałabym by powrócił do jednej, maksymalnie dwóch pobudek w nocy, zamiast nadrabiania wtedy ominiętych posiłków.
Niby na pół etatu, ale po powrocie do domu nie będę mogła odespać, gdyż z kolei wtedy pracować będzie tata Karola. Zobaczymy - może się uda...
czytałaś mój post? Moja Młoda podczas mojej nieobecności jadła naprawdę malutko. Czasem było to kilka łyżeczek kleiku na wodzie. I dała radę.
UsuńA centyle to mierzysz wg siatek dla dzieci kp czy wg tych ogólnie dostępnych?
Na wszelki wypadek podam Ci linki do siatek centylowych dla dzieci karmionych piersią opracowane przez WHO.
UsuńMasz je na samym końcu tego postu na moim blogu: http://mama-kangurzyca.blogspot.com/2010/08/centyle.html
a widzisz - mierzyłam według siatek podarowanych przez pediatrę. Teraz znalazłam takie dla dzieci KP. Wychodzi tak około 10 centyla. Też nie za dużo, ale ujdzie.
Usuńfajnie, że masz do czego wrócić i to jeszcze na odpowiadających CI warunkach ;) mnie zwolnili, bo dziecko urodziłam i do tej pory nie mam stałego zatrudnienia...
OdpowiedzUsuńwiem - śledzę uważnie Twojego bloga. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o pracodawcę to nie mam na co narzekać
UsuńU nas cały czas "mnoga" ilość nocnych wstawajek da się przeżyć choć na początku bardzo ciężko.
OdpowiedzUsuńmoże wyczuł, co się święci.
OdpowiedzUsuńz dziećmi przez bardzo długo niestety nie można nic na pewno zaplanować.
fajnie, że będziesz miała tak elastyczne warunki pracy.
pewnie szybko się przyzwyczaicie do nowej sytuacji.
oby jak najszybciej.
Tak właśie podejrzewam, że młody ma jakiś radar na zmiany. Mam nadzieję, że się dostosuje w końcu
UsuńU nas bylo podobnie na tym etapie na którym Karol teraz jest. I w sumie jakos niedlugo ptoem pierwsze ząbki wyszły. Marudzeniu nie bylo końca:/ wtedy moj mąż odkrył Baby Tv - program dla najmniejszych dzieci w telewizji i to zajęło małą na tyle ze np mogłam na szybko cos w kuchni zrobic albo do ubikacji iść. TEraz juz oczywiście ją to nie interesuje ale wtedy bardoz mi pomogło, bo inaczej Zoska tylko na mnie chciała wisieć. Wiem ze mało to wychowawcze, ale gdy się jest cały dzień samej trzeba jakoś kąbinować:) oby się poprawiło!
OdpowiedzUsuńNie mamy telewizora, ale może faktyczie złamię swoje zasady i poszukam mu czegoś do oglądania na laptopie.
Usuńnie martw się u dzieci wszystko sie zmienia z dnia na dzien. Pamietam jak Fabisiek dziecko idealne od 2 miesiaca przesypiał całą noc a jak miał 10 miesięcy to zaczął się budzić na karmienie 2 razy byłam w szoku o co chodzi, ale minęło )
OdpowiedzUsuńOby i Szkrabu powrócił do swoich dobrych zwyczajów
UsuńA może Szkrabu tak wyczuwa i na swój sposób się buntuje?;)
OdpowiedzUsuńkurcze - bunt pięciomiesięczniaka, bunt dwulatka, bunt trzylatka, bunt nastolatka. Ileż tego jest?
Usuń:D
UsuńUważaj, najgorszy kryzys wieku średniego: ferrari i farbowanie baczków;)
Usuńo rany, pks'owy sweter i baki. Co za koszmar!
Usuńhi.. dobre;)
UsuńO boże, Zuzka tak reagowała na każdy mój stres, kaŻdy egzamin czy inną sytuację nerwową. :/
OdpowiedzUsuńTylko ssanie cyca było dużo częstsze, zwłaszcza, że moje piersi w stresie nie produkowały tyle ile dziecię chciało jeśc.
Musicie przetrwać albo dawać smoczek do skutku, u mnie Zuzka chciała ssać pierś po prostu. Teraz jest to smoczek ale ma prawie 1,5 roku a i tak reaguje nerwowo wtedy, gdy ja jestem nerwowa. Chyba dzieci piersiowe wyczuwają więcej. :/
A może u was to jakiś skok po prostu?
Wtedy szybko by minęło :)
W sumie do momentu gdy Szkrabu zaczął mieć problemy ze snem wydawało mi się, że jestem dosyć wyluzowana. Ale jednak jest to sytuacja niepewna, i pewnie coś tam mógł wyczuć. Niestety smoczek słabo się u nas sprawdza - zobaczymy, może szybko mu przejdzie (chociaż póki co nie zapowiada się - dzisiaj doszły nam problemy z drzemkami - ostatecznie spał głównie przy piersi, oraz wieczornym zasypianiem, które do tej pory przebiegało bezproblemowo).
UsuńNo cóż - i tak nic na to nie poradzimy. Trzeba po prostu przetrwać
U mnie tak jest do tej pory, powaznie. Przed rozprawą o alimenty Zuzka 2 dni nie spała w dzień, w nocy zasypiała po 22 i dawała popalić.
UsuńDzieci mają jeszcze zachowane te instynkty, które u nas dorosłych już się wypaliły.
U nas smoczek też się słabo sprawdzał ale jak przekonałam Zuzke do niego to przestała wisieć na cycku przez 3 godziny, w sumie 3 miesiące ją uczyłam ssac smoczek żeby odetchnąć.
Oj poprostu wszyscy chcą już wiosny ;)
OdpowiedzUsuńOj, mam nadzieję, że to tylko nieudolnie wyrażona tęskonta za wiosną - bo to oznacza, że już w przyszłym tygodniu powinien być zupełnie "nareperowany"
Usuńelastyczna nieelastyczna praca, podwójne zmęczenie, wiem coś o tym, bo sama czasem idę popracować, na kilka godziN, które bardzo sobie cenię, bo wyjść chwilkę z domu nawet do pracy to troszkę tak odpocząć sobie, powrót z pracy = bezcenne zmęczenie nie licząc funta energia wraca kiedy synek mamusię zaatakuję buziaczkami, i samą miłością... Ach wiosno kiedy nadejdziesz, fakt bardzo jej brakuje już i to każdemu :(
OdpowiedzUsuńps. powodzenia w pracy
U mnie było podobnie.
OdpowiedzUsuńAla mając 2 miesiące przesypiała noce. Jak wróciłam do pracy w ogóle w nocy spać przestała. Chodziłam po ścianach.
A z karmieniem nie wiem jak ale samo sie ułozyło.
W sumie po powrocie do pracy pokarm sam zaczął sie kończyć aż pewnego dnia zniknął.
U nas też ze wszystkim rożnie bywa, a snem jest najgorzej:/ maja potrafi chodzić spać dopiero o 23 i nie ma siły by ją wcześniej uśpić, a potem jeszcze dwa razy w nocy się budzi:/
OdpowiedzUsuńOj, ja się cieszę, że u nas wyszło jak wyszło z pracą i mogę wykonywać swoje zadania z domu - przeważnie, bo jednak co jakiś czas do firmy muszę zajechać. Baśka też się budzi po nocach - dziś co godzinę. Zauważyłam, że śpi gorzej w te dni, kiedy mnie nie ma - czyli np. jestem w pracy od rana do popołudnia, jak wczoraj... no i mleko - kategorycznie odmówiła picia z butli. Moje mleko tylko z cycusia... no, a ja cały zamrażalnik przygotowałam zapasów...ech.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś sobie nowy plan dnia i nocy poukładacie...!
Wiosno, przybywaj!
Ja po tym początkowym okresie, gdy do pracy jednak będę musiała jeździć - bo aby ponownie wdrożyć się w wir obowiązków muszę się trochę z ludźmi pospotykać też pewnie będę głównie z domu pracować i tylko raz-dwa razy w tygodniu jeździć do biura.
UsuńCoś jest na rzeczy z tymi małymi fanami cycusia - mleko tylko z niego, a mrożone jest "fe"
Cos w tych porotach do pracy jest. Mój Kacper od drugiego do 5 miesiaca budził sie tylko o 4 na karmienie, a po magicznym piatym miesiacu, pobudki robił co 2 h:/
OdpowiedzUsuńJuż tydzień został? Bosheee jak ten czas leci...
OdpowiedzUsuń