1. Kończymy zanim dziecko będzie chciało skończyć. Tę zasadę przeczytałam u Domana i uświadomiłam sobie, że nieprzestrzeganie jej w pierwszych tygodniach ćwiczeń było moim największym błędem. Starałam się by Karol jednorazowo leżał na brzuchu jak najdłużej, co często kończyło się jęczeniem. Robił postępy, ale równocześnie prawdopodobnie pozycja na brzuchu zaczęła mu się źle kojarzyć - jako coś co męczy, i co trzeba robić dopóki mama się nie zlituje. Teraz nasze brzuchowe sesje trwają do momentu pierwszego najmniejszego niezadowolenia - zniknięcia uśmiechu, opadu głowy, dziwnego tonu pisku. Być może wiele razy reaguję przedwcześnie i skracam te sesje tak naprawdę długo zanim bobas chciał skończyć, ale mam pewność, że nie przetrzymuję go w tej pozycji za długo. Jeśli sesja jest krótka po prostu za jakiś niedługi czas próbujemy ponownie.
2. Ekscytujemy. Ostatecznie pewnie każde dziecko polubi pozycję z brzuchem na dole - daje mu ona po prostu nowe możliwości. Zanim samo odkryje, że leżenie na brzuchu jest fajne, trzeba je fajnym uczynić. Jak to zrobić?
- nowe perspektywy. Kładziemy dziecko na brzuchu w takich miejscach by miało zupełnie nowe widoki, niż te, które poznaje leżąc na plecach. Matę, kocyk, na którym ćwiczymy leżenie na brzuchu układamy w pokoju, gdzie dziecko z reguły nie przebywa, w kuchni, w przedpokoju, a nawet w...łazience. Dajemy mu spojrzeć na świat z różnych wysokości (oczywiście bardzo dbając o bezpieczeństwo) - stołu, blatu kuchennego, pralki.
- nowe przedmioty. Nowe zabawki oraz bezpieczne dla dziecka przedmioty codziennego użytku podajemy niemowlakowi gdy leży na brzuchu. Dzięki temu pozycja ta zaczyna się lepiej kojarzyć
- nowe wrażenia. Włączamy muzykę, tańczymy, śpiewamy, gimnastykujemy się, przytulamy - dajemy okazję by dziecko zobaczyło nas w nowych sytuacjach
- nowe faktury. Zmieniamy "materiał" na którym dziecko leży na brzuchu. Niech to raz będzie szorstki, ręcznik innym razem puchaty kocyk lub mięciutka kołderka
5. Uczymy samodzielności. Kolejnym powodem, dla którego dzieci niechętnie leżą na brzuchu to poczucie bezradności - muszą liczyć na naszą pomoc by się z tej pozycji wykaraskać. Nie podnosimy dziecka leżącego na brzuchu tylko je delikatnie i powoli obracamy, tak jak kiedyś samo będzie to robiło w przyszłości. Minie trochę czasu zanim malec opanuje samodzielne obroty, ale będzie miał już jakąś świadomość, że da się to zrobić inaczej niż prosząc mamę na pomoc.
Zajebisty post! Bardzo fajnie wszystko wyjaśnione. Wykorzystam napewno:-)
OdpowiedzUsuń: D
UsuńMy korzystaliśmy z każdego sposobu o którym usłyszeliśmy czy przeczytaliśmy i nic się nie sprawdziło ;) leżenie na brzuchu od pierwszych sekund wywoływało u naszej panny straszny płacz. na prawdę bardzo rzadko poleżała dłużej niż pół minuty, choćbyśmy nie wiem jak się starali aby jej to urozmaicić. noszenie brzuchem do dołu - ok. leżenie na nas czy jakiejkolwiek innej powierzchni na brzuchu - bunt. przez pierwsze osiem miesięcy swojego życia tylko raz jeden jedyny przewróciła się samodzielnie z pleców na brzuch aby sięgnąć zabawkę, po czym momentalnie był krzyk aby ją przewrócić z powrotem i już więcej tego manewru nie powtórzyła ;) dało mi to jednak do myślenia, że potrafi to zrobić jednak z jakiegoś powodu nie chce. pediatra nas uspokajała że nie ma co jeszcze panikować, ale na moją prośbę dała nam skierowanie do neurologa. niecały tydzień przed umówioną wizytą coś w naszej małej główci zatrybiło że nagle ni stąd ni zowąd położona na brzuszku zaczęła powolutku pełzać w tył. od tamtej chwili reszta poszła lawinowo, nagle zaczęła się turlać w najlepsze, stawać na czworakach a po nie całym miesiącu zaiwaniać na czterech. przy następnym dziecku nie będę już panikować jeżeli znów nam się trafi egzemplarz nie znoszący leżenia na brzuszku, bo dziecko i tak w końcu zacznie robić po kolei wszystko to co 'powinno', a czy mając pięć miesięcy czy osiem to już indywidualnie od dziecka zależy ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że trochę jest tak, że na każde dzieck "przyjdzie pora" i nastąpi ten moment gdy się przełamie i polubi przebywanie brzuchem w dół. Ale jeśli dziecko bardzo nie protestuje myślę, że warto z nim ćwiczyć. Z tym, że zgodnie z zasadą "kończ zanim dziecko będzie chciało skończyć u Was ten czas ćwiczeń powinien trwać 0 sekund ;)
UsuńNasza mała póki co bardzo lubi leżeć i spać na brzuszki także nie mam tego problemu i mam nadzieję, że mieć nie będę:)
OdpowiedzUsuńMasz szczęście ;)Z tym, że ze spaniem na brzuszku musicie uważać - bez paranoi oczywiście - lekarze zalecają zwiększoną uwagę u maluchów śpiących na brzuchu ze względu na SIDS
Usuńże też teraz to piszesz!!!moja Marcysia nie lubi na brzuchu leżeć ni chu chu:)
OdpowiedzUsuńzdolna Ty mądra Kobieto:)
uwielbiam Cię!
Bardzo przydatny post. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńSkopiuję do księgi mądrości doświadczonych mam ;) A mały to taaaaki słodziak na tym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuńdobry post. U nas ulubionym miejscem do leżenia na brzuchu jest blat kuchenny, bo może przez okno sobie patrzeć.
OdpowiedzUsuńBo dziecko musi widzieć korzyści z tej gimnastyki. Widok za oknem to świetna motywacja
Usuńże też ja nie wpadłam że można położyć dziecko na rogalu
OdpowiedzUsuńz tym, że to leżenie na czymś to tylko dodatkowo. W sumie nie wiem, na ile to jest zdrowe bo kręgosłup wygina się trochę bardziej niż leżąc na płaskim
UsuńJa od układania pod górkę zaczynałam, bardzo to lubił. A ja to często wykorzystywałam, kiedy nie mógł odbić po jedzeniu naturalną metodą :)
Usuńmy mieliśmy ten sam problem, chłopcy mieli spłaszczone główki, ale za nic na świecie nie chcieli leżeć inaczej, metodą prób i błędów, z ogromną cierpliwością udało się :) ale trzeba było się nawyginać, żeby ich zachęcić!
OdpowiedzUsuńJa cały czas kombinuję, co by nowego zaproponować.
Usuńufff...no to próbujemy od nowa :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
UsuńSuper! Dobry miałaś pomoc publikując te rady. :) Myślę, że z nich skorzystamy, bo Zosia to raczej z tych leniwych, jeśli chodzi o leżenie na brzuchu. ;P
OdpowiedzUsuńJa kładę też na swoim brzuchu i właśnie przekręcam zanim się wkurzy :)
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście nie trzeba było zachęcać, bo mały uwielbiał być na brzuszku :) a spał tylko tak! odłożony na plecy się wybudzał :/
OdpowiedzUsuńW końcu trafiłam do ciebie kochana i na pewno na długo zagoszczę:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńOoo tak, brzuszki są ważne. Przekonuję się o tym z każdym dniem, bo dopiero od dwóch miesięcy mała zaczęła na nim leżeć dłużej niż parę minut, wcześniej był lament. Zmuszać jej nie zmuszałam, tyle co codzienne ćwiczenia, żeby choć trochę, troszeczkę. W efekcie wszystko robi później, zaczęła podnosić głowę mając dopiero trzy i pół miesiąca, teraz mając prawie siedem nadal nie pełza, za to potrafi na brzuchu przekręcać się wokół własnej osi o 360 stopni, dobre i to. Twoje rady z sąsiedniego wpisu są bardzo dobre, nawet teraz będę z nich korzystać! Niech to wydłuży leżenie na brzuchu choćby o pięć minut, dla małej to będzie 30% dłużej, może wreszcie zacznie się poruszać dalej niż 5cm. Bardzo, bardzo Ci dziękuję i idę spać ;)
OdpowiedzUsuńSuper rady. Będziemy je od jutra wprowadzać w życie. Że też nie wpadłam na to by na blacie kuchennym poleżeć. Przetestujemy i mam nadzieję że naszej królewnie 6- miesięcznej się to spodoba.
OdpowiedzUsuń