Nie, nie dostaliśmy żadnych skarpetek do testowania, ale Szkrab uznał, że te, które ma są warte pokazania i podczas zabawy sam podciągnął obie nogawki spodni by je dumnie zaprezentować (chyba docenił to, że mimo, iż są ciut za duże, jako jedyne nie spadają mu od razu po założeniu).
Jakiś czas temu rozważałam, czy nasz maluszek nie wyrośnie na doradcę laktacyjnego (klik!), teraz zaczynam zastanawiać się, czy nie jest to przyszła męska szafiarka ;)
Ogólnie wczorajszy dzień przyniósł sporo zmian - nawet Dumny Tata zauważył po powrocie do domu, że mamy w domu inne dziecko, niż to, które zapamiętał wychodząc rano do pracy.
Po pierwsze - pierwszy głośny śmiech. Co prawda pojedynczy incydent - po obejrzeniu filmu Tiny z śmiejącym się Filipem zaczęłam chuchać młodemu w brzuch na co on zareagował autentycznym śmiechem, który powtarzał się przy każdym chuchnięciu. Niestety od tej pory cisza w tej kwestii - Szkrab nie chciał zaprezentować nowej umiejętności tacie...
Po drugie - Szkrab zauważył, że mama składa się z czegoś więcej niż cycków. Owocuje to koniecznością uśmiechnięcia się do niej, lub spojrzenia w oczy podczas karmienia. A dokładnie - co łyk, maksymalnie co dwa...
Nie mówię, że się nie cieszę, ale muszę przyznać, że jest to ciut kłopotliwe - szczególnie, że Młody uznał, że nie wypada patrzeć na mamę jednym okiem. W związku z tym ściska sutka mocno ustami i odchyla głowę jak najdalej się da i z wyraźną radochą przygląda mi się. Ja próbuję odpowiadać w podobnie radosny sposób, ale ból, który odczuwam lekko w tym przeszkadza. Wolę wersję z puszczeniem sutka i uśmiechem.
Po trzecie - przespał w nocy 9 godzin. Ja byłam tak padnięta, że nie obudziło mnie nawet przepełnianie się cycków. Gdy młody obudził się o 5:30 były twarde chyba aż do szyi. Z jednej strony cieszę się, że Szkrab zaczyna spać dłużej, ale mam nadzieję, że tak długi sen nocny to póki co incydent, i, że raczej będzie przestawiał się stopniowo - tak by laktacja mogła się dostosować. Po za tym, ponieważ dzienne karmienie jest takie przerywane wydaje mi się, że dobrze by było by bobas podjadł sobie spokojnie w nocy...
Po czwarte - zmartwił mnie swoją negatywną postawą ;) Karol dosyć mało głuży - przez większość czasu ogranicza się do pisków, pojękiwań i jakiś przedziwnych dźwięków. Z rzadka słyszymy "gu", "be", "bu", "ke". A wczoraj gdy Dumny Tata go przewijał bardzo wyraźnie powiedział "o, nie!". Dlaczego nie "o, tak!"??? Mam nadzieję, że nie oznacza to, że rośnie nam młody sceptyk czy tam kontraformista ;)
Nie nadążam za tymi zmianami. To jest wprost niewiarygodne jak te moje prawie 5700g szczęścia zmienia się każdego dnia.
PS. On na tym zdjęciu leży - to tylko wygląda tak, jakby siedział.
Fajny ananas :)
OdpowiedzUsuńA te zmiany są niesamowite. Ani się obejrzysz, a zagada Cię na smierć ;]
Pewnie tak, bo ja w relu to raczej z tych małomównych. Chociaż wyrabiam się trochę przy Młodym, bo gadam do niego prawie bez przerwy
Usuńu nas pierwszy śmiech był już jakiś czas temu, potem kolejny i od tamtego momentu cisza :(
OdpowiedzUsuńo, to u was bardzo wcześnie! A widocznie maluchy tak mają, że z tym śmiechem to się chcą trochę podroczyć z rodzicami i potrzymać ich w napięciu i oczekiwaniu ;)
UsuńMoja (3 miesiące i 7 dni) uśmiecha/śmieje się non stop jak coś do niej powiem.
OdpowiedzUsuńKażdy dzidziuś na swoje umiejętności ma swój odpowiedni czas, więc nie się czym martwić zawczasu:)
Z gadaniem jest podobnie - najpierw było agu, gyy, gee itp., a teraz mamy piski i krzyki.
A to zaglądanie w oczy powala :)
Nasz szkab dużo się uśmiecha, a z reguły śmiejąc się piszczy. Jednak taki prawdziwy śmiech to co innego...
UsuńPołaskocz małego pod paszkami to może wtedy będzie śmiech:)
UsuńZ jedzeniem też miałam podobnie, ale przemęczyłam się, laktacja się unormowała i już tak cycki nie bolą.
OdpowiedzUsuńTeż czekam na głośny śmiech, ale jeszcze trochę przed nami. U nas były 3 takie noce, że wolał spać zamiast jeść, nawet budzenie z przebieraniem nie pomagało. Chwycił sutka, pociągnął ze 2 razy i jak kamień... Oj odczuły to moje piersi. Na szczęście wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej sobie pospałaś :))
Niezupełnie. Ja z tych nocnych marków raczej. Zapakowałam się do łóżka grubo po północy, więc do pobudki miałam 5.5h snu. i tak nieźle, ale o pełnym wyspaniu ciężko mówić
UsuńA ja na głośny śmiech czekałam bardzo długo bo aż 9 miesięcy... Za to od 3 miesiąca mały naietnie mówił gu, go i oooooooooo
OdpowiedzUsuńTo faktycznie długo. Niesamowite jest jak różnie się dzieci rozwijają
UsuńU nas też jeszcze brak głośnego smiechu, ale spoko... przyjdzie w swoim czasie. Za to słowo NIE jest slyszane często, niekiedy bardzo trafnie :-P
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie pamiętam kiedy był pierwszy głośny śmiech - koszmarna matka ze mnie :)
OdpowiedzUsuńZbrodnia przeciw macierzyństwu ;)
UsuńAz mi się gęba uśmiechnęła do tego zdjęcia, jest boskie!
OdpowiedzUsuńZuzka się pierwszy raz zaśmiała bardzo wczesnie, nikt nie chciał wierzyć w to że tak małe dziecko się śmieje w głos dopóki nie nagrałam, i własciwie od małego była taka śmieszka.
Ale to słówko "niee" uznaję za pierwsze słowo wymawiane przez dzieci, czasem jak ryczą to brzmi to jak "nieeeee nieeeee". :)))
Mało prawdopodobne jest by zaczął od "dobrze mamo" ;)
UsuńHaha racja,
Usuńmimo wszystko i tak mnie bawi, że każdy z nas od małego potrafi mówić(krzyczeć) "nieee" wcześniej, niż powie "mama" czy "tata" nawet nieświadomie :)))
osobowość kształtuje się "wobec" - zaczyna się od zorientowania się, że jest się odrębną jednostką, i że można mieć własne zdanie na jakiś temat
UsuńA w jakim wieku dziecko orientuje się, że jest osobną jednostką?
UsuńTo chyba staje się między innymi w czasie jakiegoś skoku?
Widzisz, moje dziecko ma już rok, a ja nie pamiętam wielu takich informacji :)
codziennie wzbogacamy wiedzę o swoich dzieciach ;)
OdpowiedzUsuńI te zmiany będą codziennie! Over and over... Świetny maluch! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te zmiany. Chociaż czasami widać, że nadmiar nowości zaczyna doskwierać tez młodemu
UsuńNo chłopak ma po prostu mega skok rozwojowy;) Od razu do drugiej klasy trafi;) A co do kwestii mama i jej cyce, to koleżanka (która karmiła córkę dosyć długo, ponad 2 lata) opowiadała, że raz gdy wychodziła z córką na spacer, ta ją zapytała: A cyca też idzie? haha;)
OdpowiedzUsuńCo tam do drugiej - do trzeciej od razu ;) Ale chyba rzeczywiście to skok - dzisiaj go odchorował - dawno nie był taki zmierzły i marudny. Aż się cieszyłam, że jeszcze nie mówi, bo by na pewno strasznie zrzędził...
UsuńTy się matka ciesz błogą ciszą w domu póki trwa, bo gdy się Maluch rozgaworzy a później rozgada na dobre to chwili spokoju już nie uświadczysz ;)
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam. Jak się rozgada to utniemy sobie 2 lub 3 dysputy filozoficzne i mam nadzieję, że go zagadam ;)
UsuńTak dzieci zmieniaja się każdego dnia :) cudny ten wasz synek :)
OdpowiedzUsuńOgólny śmiech ogarnął nasze blogowe dzieciaki;-) Fajowo! no i Kochana ja zazdroszczę tej nocki przespanej, u nas karmienie co 2, 3 godziny i 5:30 pobudka;/
OdpowiedzUsuńU nas kolejna przespana. Tym razem - 7 godzin (od 21 do 4). Ale nie cieszę się przedwcześnie, bo wiem, że jeśli napiszę, że Karol przesypia noce natychmiast mu się "odwidzi" i powróci do pobudek o 3...
Usuńnasze skaby są w podobnym wieku :D
OdpowiedzUsuńbędę do Was zaglądać :)
też mam tę poduszkę ale od czasu kiedy przestała mi pomagać w karmieniu, odłożyłam ją teraz widzę, że mogę ją oddać Jaśkowi :)
Ja nadal karmię z poduszką. Poza tym zdecydowanie przydaje się Karolowi - gdy już po karmieniu nagimnastykuje się na płaskim, gdy już poćwiczymy leżenie na brzuchu zaczyna robić się marudny i wted pomaga leżenie na lekkim podparciu - daje mi to kilka minut zabawy bez noszenia go na rękach (co jest kolejnym etapem - gdy już zaczyna marudzić na rękach oznacza to, że czas do łóżka)
UsuńJa bez poduszki do karmienia nie wyobrażam sobie życia. To fantastyczny wynalazek. Mój młodszy synek też jest w podobnym wieku do Twojego. Łączy ich coś jeszcze... Och Karol ;)P.S. Może potrafisz mi pomóc? Szukam porządnego aspiratora do nosa. Moja lekarka powiedziała,że przy odciąganiu dziecku wydzieliny z nosa zwykłym aspiratorem, dorośli są narażeni na szybkie złapanie infekcji. Pisałam na swoim blogu o tym post. Może znasz jakiś fajny wynalazek? Tradycyjną frida nie odpowiada mi.
UsuńJa używam fridy. Niby ma filtr, a jak mam się zarazić to i tak się zarażę, gdyż zarazki fruwają w powietrzu. Wiele osób poleca Katarek - aspirator podłączany do odkurzacza. Ja nie jestem przekonana, ale wiem, że wielu rodziców jest bardzo zadowolonych z niego
Usuńeee fajny ten twój synek:)
OdpowiedzUsuńano fajny ;)
Usuń